Zawsze mi się wydawało, że nie lubię Warszawy. Że jest szara, brzydka i molochowata, a ja jestem w niej tylko ze względu na pozornie większe niż w innych miastach możliwości. W pewnym momencie dotarło do mnie jednak, że po tylu latach (chyba ośmiu) mimo wszystko udało jej się zdobyć kawał mojego serca. A to za sprawą drobiazgów – po prostu zaczęłam mieć swoje różne takie ulubione. Nic tak nie buduje sentymentu jak ulubiona ławka w parku, linia autobusowa, osiedlowy sklep czy drzewo za oknem.
Jednym z pierwszych elementów w kategorii Ulubione była pewna kamienica. Mieści się na Placu Unii Lubelskiej, dokładniej – Bagatela 14. Wczytałam się dziś w informacje o niej i odkryłam kilka nowych szczegółów. Dowiedziałam się na przykład, że na takie wysokie, luksusowe kamienice mówiono kiedyś niebotyki – w tym słowie jest coś niesamowicie rozczulającego ;] Właścicielem mojej kamienicy był Adam Bromke (niestety nie znalazłam nic na temat tego pana, Wikipedia opisuje wprawdzie kogoś o takim imieniu i nazwisku – politologa i uczestnika powstania warszawskiego – ale nie zgadzają się daty). Została zaprojektowana w stylu wczesnego modernizmu przez Ludwika Panczakiewicza lub A. Daniszewskiego (źródła podają różnych architektów), a powstawała w latach 1911-1912.
Szykuje się jeszcze dużo tekstu, więc dla odsapnięcia – pierwsze z serii zdjęć portretujących moją miłość:
Kamienica ucierpiała w trakcie wojny, została odbudowana w latach 1946-1948. Pierwotna wersja była ponoć dużo bardziej imponująca – pełna rzeźb, zdobnych balustrad i innych wyjątkowych detali. Szkoda, ale i tak nadal robi wrażenie.
I dwie ciekawostki: pierwsza – na parterze tej kamienicy mieścił się jeden z pierwszych Międzynarodowych Klubów Prasy i Książki, czyli Empik; druga – byłam w środku :] Tak się złożyło, że dwa lata temu miałam w tym budynku rozmowę o pracę. Niestety, bezowocną, chociaż przyjęłabym wszelkie warunki, byle tylko móc odwiedzać moje cudo. Wnętrze jest dokładnie takie, jakiego można się spodziewać – stare meble, skrzypiące schody, charakterystyczny zapach wdzięcznej starości – muszę tam kiedyś wrócić!
via rapatui.eu
via warszawa1939.pl
via photopolska.eu
Kamienica nie jest niestety w dobrym stanie – desperacko potrzebuje nowej elewacji. Zamontowano nawet siatkę na wypadek spadania fragmentów tynku. Szkoda jej :/ Zwłaszcza, że na naszych oczach dzieje się właśnie rzecz straszliwa – przy Placu Unii Lubelskiej powstaje nowy paskudny wieżowiec, który zasłoni wszystkie niebotyki. Nóż mi się otwiera w kieszeni.
Na deser, w ramach obniżenia ciśnienia po ostatniej informacji, jeszcze jedno zdjęcie Placu ze starych dobrych czasów ;]